"Ludzie, którzy po otrzymaniu rozgrzeszenia odchodzą od konfesjonału smutni i wzdychają przy tym, mówiąc: "I tak jestem do niczego", są na bardzo niebezpiecznej drodze. Ich serca są ciągle ogarnięte pychą. Sami z siebie chcą być perfekcyjni i grzech krzyżuje im plany. Oni nie chcą kochać Boga. Chcą zaimponować Mu swoją bezgrzesznością, i ciągle im się to nie udaje."
Ks. Piotr Pawlukiewicz- Bóg dobry aż tak?